Dla mnie podstawowy biszkopt, również do innych celów.
Składniki:
szklanka mąki (tortowa, ew. ogólnego rażenia),
szklanka cukru (tak było w oryginale - ja daję pół szklanki); może być drobny
4 jajka
cukier waniliowy/wanilinowy albo esencja
proszek do pieczenia
jabłka (najlepiej winne)
Tortownicę wysmarować masłem i wysypać bułką tartą albo mąką (ja dodatkowo wykładam dno papierem do pieczenia).
Jabłka obrać i pokroić w "ucha" na 6-8 części i ułożyć gęsto na dnie (ciasto będzie na nie wylewane potem więc nie mogą wystawać.
Białka ubić na sztywną pianę, dodać cukier i jeszcze pobić aż się cukier rozpuści (no prawie - to nie bezy ;>).
Dodać żółtka i cukier waniliowy. Dodać mąkę z proszkiem do pieczenia (ja to traktuję nie po bożemu czyli mikserem - ważne, żeby się dobrze rozmieszało i napowietrzyło).
Wylać masę na jabłka i wstawić do piekarnika na 180. Piec 30-35 minut (sprawdzać patyczkiem).
Po wyjęciu poczekać aż nieco ostygnie. Zdjąć bok tortownicy i odwrócić jabłkami do góry (tutaj się przydaje ten papier do pieczenia na dnie tortownicy).
Jak ostygnie przed zeżarciem, można posypać cukrem pudrem.