Na czeskich knedlikach się wychowałem.
Przepis wydębiony osobiście przez moją Mamę od znajomych z Pragi. Chyba jeszcze przed moim urodzeniem. Czyli jak trzeba było rzucać kamieniami w dinozaury. Bo inaczej taki dinozaur zeżarłby te knedliki.
Ostatni raz robilismy je kilka lat temu a teraz zadzwoniła moja osobista rodzicielka, bo jej wcięło przepis (może jakiś dinozaur zeżarł).
Spoko - jasne, że mam przepis. Jak tylko tylko wrócę do domu, to Ci wyślę.
Wróciłem. Dinozaur był szybszy - przepisu nie ma.
No to za telefon i do Siostrzyczki. Odpowiedź ta sama: Spoko - jasne, że mam przepis. Jak tylko tylko wrócę do domu, to Ci wyślę.
Dinozaur był szybszy...
I co teraz? Wujek Gugiel. Może znajdzie sie jakiś sensowny przepis.
Domyślam się, że u braci Czechów knedliky jak nasz bigos - w każdym domu prawie takie same. Z akcenetm na prawie.
Po zadzwiająco dlugim szperaniu znalazłem na https://www.czechspecials.cz przepis, który bardzo mi podpasowal. Sprawdziłem - smakują przepysznie, jak te robione u nas od dawna.
Mam nadzieję, że zaginione kartki sie znajdą ale na wszelki wypadek muszę zanotować ten przepis.
2 rohliky, najlepiej czerstwe
(tiaaaa - gdzie w PL dostać rohliky? I jeśli by sie znalazły, jak sprawić, żeby miały szansę się zestarzeć? Nasza kajzerka musiała dać radę)
½ kostki drożdży
½ łyżeczki cukru
500 g mąki krupczatki
szczypta soli
250 ml mleka
1 jajko
W garnuszku rozkruszymy drożdże, zasypiemy cukrem, dodamy trochę ciepłego mleka i pozostawimy. Rozczyn drożdżowy dodamy do miski z mąką, rogalikami pokrojonymi w kosteczki i szczyptą soli, dodamy resztę mleka i jajko. Wyrobimy gładkie ciasto, które zostawimy pół godziny pod ścierką kuchenną w ciepłym miejscu. Po 30 minutach z ciasta uformujemy dwa wałki, które włożymy do wrzącej osolonej wody.
Wałki gotujemy 18 minut, w połowie gotowania obrócimy je warząchwią. Ugotowane knedliki wyjmiemy z wody, nakłujemy widelcem (żeby para mogła się ulotnić) i zaraz nożem albo nicią kroimy na płatki.
A skąd Krużewniki? Jakoś mi sie skojarzyła scena jak Pawlak z Kargulem sypali ziemię do woreczka....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz